
MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES, jest jedną z bardziej kontrowersyjnych, budzących skrajne emocje palet na rynku drogeryjnym. Droga jak na produkty drogeryjne, jest kosmetykiem znienawidzonym bądź absolutnie ulubionym w blogosferze. Czytałam już recenzje będące peanami na jej cześć, jak i takie nie pozostawiające na niej suchej nitki. Samodzielnie zatem postanowiłam się przekonać jakie będzie moje zdanie w tym temacie.


Recenzja
MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES
Od dawna zastanawiałam się nad zakupem palety cieni Maybelline przede wszystkim ze względu na sam jej wygląd, bowiem kosmetyk prezentuje się iście zjawiskowo. Dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych- The Nudes będącą opcją bardziej klasyczną i stonowaną kolorystycznie oraz The Blushed Nudes gdzie w przewadze mamy odcienie w tonacjach różowych.


OPAKOWANIE
Plastikowe, minimalistyczne opakowanie, w kolorze różowego złota kryje w sobie 12 odcieni w neutralnej, chłodnej i ciepłej tonacji o różnym wykończeniu. Do palety dołączony jest koszmarnej jakości dwustronny aplikator, którego proponuję się pozbyć już na samym początku. Z tyłu kompaktu znajduje się naklejka z prostą instrukcją wykonania 3 makijaży oka.
FORMUŁA
Całkiem prawdopodobne, że tym razem podpadnę większości z Was. Niemniej jednak muszę napisać, że formuła „MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES” w mojej opinii jest naprawdę dobra jakościowo. Jest mięciutka, niemalże kremowa i fajnie jak na kosmetyki drogeryjne napigmentowana. Wyjątkowo w tym wpisie pominę szczegółowy opis formuły przy poszczególnych kolorach, ponieważ jest ona spójna i jednakowo dobra we wszystkich. Kolory bardzo ładnie się rozcierają, nie tworząc jednokolorowej plamy na powiece, nie wchodzą w załamania, ani nie migrują. Odcienie o dziwo wyglądają jednakowo dobrze na powiece jak i na swatch’ach.


Kolory MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES
Kolory zostały dobrane w sposób niezwykle przemyślany, znacznie ułatwiający dobór odpowiednich harmonizującym ze sobą odcieni osobom początkującym w makijażu. W opisie palety dowiadujemy się, że odcienie sąsiadujące pogrupowane są (w czwórki, dwójki jak i trójki ) co daje gotową instrukcję bezpiecznego połączenia.
I rząd
#1 matowa biel przełamana beżem ze srebrnymi drobinkami w formule.
#2 piękny, satynowy odcień różowego złota.
#3 satynowa biel złamana szarością w chłodnej tonacji.
#4 chłodny, rozbielony pudrowy róż o matowym wykończeniu.
#5 chłodny, matowy, różowo-lilowy odcień utrzymany w podobnej tonacji jak kolor poprzedni, ale o dwa tony od niego ciemniejszy.
#6 intensywny, ciepły, średnio-ciemny brąz z delikatną srebrną poświatą.
II rząd
#7 ciepły, satynowy, złoto-miedziany kolor z piękną wielowymiarową poświatą.
#8 dość ciemny, przydymiony, neutralny brązowy, ziemisty kolor z szarymi pod-tonami o matowym wykończeniu i zawieszonymi w formule złotymi drobinkami.
#9 chłodna, metaliczna szarość ze srebrną poświatą o satynowym wykończeniu z dyskretnym brązow0-zielonkawym pod-tonem.
#10 chłodny, ciemniejszy, szary odcień na zielonkawej podstawie o satynowym wykończeniu.
#11 ciepły, średnio-ciemny, różowy zgaszony kolor na lekko brązowej podstawie i satynowym wykończeniu.
#12 matowy, neutralny, ciemny, intensywny brąz o matowym wykończeniu z miedzianymi drobinkami zawieszonymi w formule.
Swatches MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES

TRWAŁOŚĆ
Makijaż wytrzymuje 7-8 godzin, nie wchodzi w załamania ani się nie osypuje.
Makijaż MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES

Opinia MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES
|Podsumowanie
Dziwna sprawa, paletę cieni MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES stawiam niezwykle wysoko w moim osobistym rankingu, nawet wśród palet wysokopółkowych. Bardzo podoba mi się zarówno sam dobór kolorystyczny jak i jakość cieni. Makijaże są delikatne eleganckie, doskonałe na co dzień. Praca z paletą jest prosta i szybka, a efekt końcowy zachwycający. Zdecydowanie najlepsza dotychczas próbowana przez mnie paletka drogeryjna. Polecam.
„MAYBELLINE THE BLUSHED NUDES” do kupienia tutaj.
Masz ochotę przeczytać recenzję kolejnej droheryjnej paletki cieni, tym razem LOVELY FABULOUS KIT? Zapraszam tutaj.





